poniedziałek, 9 maja 2011

Gmina Zagnańsk pokochała "element" urzędniczy

           Przeglądając oświadczenia majątkowe naszych radnych zauważyć możemy, że zdecydowana większość z nich – w swoim normalnym życiu - jest opłacana z pieniędzy budżetowych.  Pobierają  pensje urzędnicze – choć w różnych konfiguracjach. Obawiam się, że nie gwarantuje to ich pełnej niezależności. 

Ustawa gminie naszej wielkości narzuca sztywną liczbę radnych - piętnastu. Z tej liczby sześcioro radnych mamy "niezależnych" finansowo: Ewa Kita zajmuje się rolnictwem, Teresa Milcarz deklaruje brak opłacanego zajęcia, Krzysztof Gębski jest rencistą a Tomasz Dąbrowski utrzymuje się z pracy u prywatnego przedsiębiorcy i z własnej działalności gospodarczej, Grażyna Wawszczak i Janusz Schmeidel pobierają emerytury. Dziewięcioro radnych otrzymuje (w każdym razie na dzień wyboru pobierało) wynagrodzenie z różnych instytucji publicznych. I tak Kazimierz Tomasiak – choć emeryt – ale pracujący nauczyciel, Anna Rutowicz zatrudniona w Starostwie Powiatowym, Anna Piotrowska etatowo walczy z bezrobociem w Powiatowym Urzędzie Pracy, Artur Pierzak pobiera uposażenie urzędnicze jako Komendant Wojewódzki Państwowej Straży Rybackiej, Kamil Piasecki asystuje posłowi do PE, Artur Kudzia dyrektoruje w Powiatowym Urzędzie Pracy i doradza programowo w Radiu Kielce, Stefan Grudzień uczy w szkole i nadzoruje Wodociągi Kieleckie, Agnieszka Gębska oprócz prowadzenia sklepu zatrudnienie znalazła w Świętokrzyskim Biurze Rozwoju Regionalnego. A na koniec zostaje nam radca prawny Wojciech Chłopek, który prócz uprawiania tego wolnego zawodu w ramach działalności gospodarczej musi sprostać wyzwaniom na dwóch etatach – w Starostwie Powiatowym i Wodociągach Kieleckich.

Wniosek z tego przydługiego zestawienia pojawia się tylko jeden i to niezbyt pocieszający. Szacowne grono radnych gminnych niezależnych i aktywnych poza sferą budżetową jest bardzo szczupłe. To tylko dwie osoby. Trzecia radna nie wykazuje się w żadnej strefie aktywnością – a cała reszta - dwanaście osób – utrzymuje się z kompleksu zusowsko-urzędniczego.  Według mojej opinii  nie wygląda to najlepiej.
Zagnańsk jest (być może całkiem to typowe) gminą, w której urzędnika z wyboru powszechnego -  naszego Wójta Innowacyjnego -  kontrolują inni urzędnicy. Z jednej strony wielu narzeka na wszechwładną biurokrację, jej mentalne ograniczenia i jej brak polotu. A z drugiej strony – wybieramy przedstawicieli tej hydry w wolnych wyborach. I do kogo można zgłaszać o to pretensje?